czwartek, 23 lutego 2012

Olej Monoi z BU

Monoi - to unikalny, tradycyjny olej wywodzący się z rejonów wyspy Tahiti, produkowany ręcznie od zamierzchłych czasów przez ludy Polinezji, według ściśle określonej procedury.”
posiada właściwości nawilżające, wygładzające i zmiękczające skórę
wykazuje własności przeciwzapalne, łagodzące i gojące drobne uszkodzenia skóry
działa antyseptycznie i przeciwgrzybiczo
delikatnie chłodzi rozgrzaną słońcem skórę oraz sprzyja regeneracji i złagodzeniu podrażnienia posłonecznego
działa również regenerująco na włosy suche, z rozdwajającymi końcami, wbudowuje się w ich strukturę, wygładzając je, zapobiegając mechanicznym zniszczeniom oraz chroniąc przed działaniem słońca, detergentów i słonej lub chlorowanej wody
wykazuje właściwości przeciwłupieżowe oraz hamujące swędzenie i podrażnienie skóry głowy




Moje wrażenia:
Przede wszystkim ten zapach! Jest po prostu obłędny! Słodki, intensywny, egzotyczny. Olej monoi zawdzięcza go gardenii tahitańskiej i bazowemu olejowi kokosowemu. Oczywiście nie jest to zapach dla zwolenniczek lekkich, cytrusowych, odświeżających zapachów. Mnie się niesamowicie podoba.
Olej w temperaturze pokojowej ma stałą, twardą i kruchą konsystencję, jednak bardzo dobrze się rozpuszcza pod wpływem ciepła skóry, więc nie ma kłopotów z aplikacją. Jeżeli w pomieszczeniu temperatura wynosi dwadzieścia kilka stopni, cała zawartość słoiczka potrafi się błyskawicznie stopić.




Używam go głównie do włosów. Po każdym umyciu nakładam go na końcówki, wystarczy odrobinka oleju roztarta między palcami i delikatne przeczesanie nimi włosów.
Od czasu do czasu stosuję go do olejowania skóry głowy. Nakładam, zawijam w folię i ręcznik i trzymam co najmniej godzinkę, po czym myję włosy. Nie dostrzegam spektakularnych efektów, chyba zwykły olej rycynowy znacznie lepiej się tu sprawdza, ale nie ma tego zapachu...
Czasami używam go zamiast perfum, niestety – nie mogę tego odżałować - zapach bardzo szybko się ulatnia. Testowałam go również na skórze twarzy, nawilża i skutków ubocznych nie zaobserwowałam.
Ciekawa jestem, czy olej Monoi ma więcej fanów? Miał ktoś z nim do czynienia?

Pozdrawiam,
Owca

5 komentarzy:

  1. Dzięki próbce od Ciebie zapoznałam się z olejem Monoi - dla mnie zapach jest zbyt słodki i intensywny, ale jednocześnie ma coś przyciągającego. Nie wypowiem się na temat właściwości pielęgnacyjnych oleju - próbka była przyjemna, ale zbyt mała, żeby stwierdzić, jak spisuje się przy dłuższym użytkowaniu. Mam teraz kupny olejek do masażu (olej słonecznikowy + olej Monoi na bazie kokosa) i jak tylko przyjdzie przesyłka z BU to planuję zrobić sobie własną wersję. Kupny sprawdza się przeciętnie (w okresie zimowym nie daje rady, ale na wiosnę powinien być super), za to zapach utrzymuje się na ciele przez cały dzień. Oczywiście nie jest tak intensywny, żeby wokół mnie unosiła uciążliwa dla otoczenia słodkawa łuna, ale jest wyczuwalny. Mam nadzieję, że mazidło wykonane na bazie oleju z BU będzie podobne. Podrasuję je czymś nawilżającym i spokojnie będę mogła zrezygnować z perfum.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tego olejku do masażu używasz zamiast balsamu do ciała?

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, ale oczywiście używam go w mniejszej ilości niż przy masażu - tak jak zwykłej oliwki do ciała, wtedy wchłania się idealnie. Olej słonecznikowy jest mało treściwy, sama spróbuję zrobić na oleju z migdałów - też jest bezzapachowy, ale bardziej tłusty i ładnie pielęgnuje, więc na zimę akurat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh, wchłania się idealnie, mówisz... U mnie raczej bez szans ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo ja jestem sucharem i wszystko się u mnie wchłania ;) w każdym razie wydaje mi się, że olej Monoi solo wchłania się podobnie jak jego olej bazowy. Koleżanka ma tłustą skórę i używa właśnie kokosa. Może połączenie Monoi i czystym nierafinowanym olejem kokosowym byłoby przez Ciebie lepiej tolerowane? Nierafinowany olej kokosowy z Kuchni Świata kosztuje coś około 10pln za 200ml, tylko nie wiem, czy się nada do tego celu ;)

    OdpowiedzUsuń